Czy silniki TSI rzeczywiście są tak złe?

Czy silniki TSI rzeczywiście są tak złe?

Jednostki VAG od co najmniej kilkunastu lat nie mają najlepszej prasy. W szczególności benzynowe
silniki TSI, które początkowo zmagały się z wieloma przypadłościami. Czy nadal są tak awaryjne jak
kiedyś? Przekonajmy się!

Jeszcze kilka lat temu wybór auta z grupy VAG był znacznie prostszy. Ktoś chciał diesla to wybierał
nieśmiertelnego 1.9 TDI “na pompie”. Benzyna – dla fanów oszczędzania i tanich napraw 1.6 MPI, a dla
osób, które chciały mieć trochę więcej wrażeń z jazdy zawsze zostawało 1.8T. Oczywiście upraszczamy,
ale w dużej mierze tak to właśnie wyglądało.

Niestety, zdecydowana większość aut z tymi jednostkami jest już wiekowa i ma za sobą spore przebiegi.
W rezultacie, do wyboru pozostają nam już tylko nowsze jednostki z serii TSI i TDI. I właśnie tym
pierwszym poświęcimy dzisiejszy poradnik.

TSI – o co chodzi?

Były to jedne z pierwszych silników benzynowych łączących bezpośredni wtrysk paliwa z
turbodoładowaniem (a w niektórych wersjach nawet kompresorem). Pierwszy silnik z tej serii pojawił się
w 2004 i od razu trafiał pod maski wszystkich aut koncernu VAG. W gamie jednostek oznaczanych jako
TSI znaleźć można bylo zarówno silniki 1.4, ale także 1.8 czy 2.0. Słowem – dla każdego coś miłego. A
jak na tamte czasy, konstrukcja naprawdę robiła wrażenie swoimi parametrami.

Co zatem poszło nie tak?

Dosyć szybko okazało się, że te silniki mają spory problem ze zużyciem oleju silnikowego. Wyniki rzędu
1 l/1000 km były wręcz normą. Przyczyną były wadliwe pierścienie tłokowe, które zaczynały
przepuszczać środek smarny już przy bardzo niewielkich przebiegach. Producent przyznał się do
występowania tego problemu dopiero kilka lat później – w tym czasie, wielu właścicieli zdążyło już wydać
równowartość kilkunastu tysięcy złotych na usunięcie problemu.

A jakby tego było mało, to jednostki TSI z początkowych lat produkcji miały znaczny problem z
wyciąganiem się łańcuchów rozrządu. Ten teoretycznie wieczny element wymagał uwagi mechanika
nawet po przejechaniu 50 tysięcy kilometrów. A wymiana nie była tania!

Czy warto kupić TSI?

Naszym zdaniem – tak. O ile oczywiście auto jest zadbane i ma udokumentowane wymiany
newralgicznych elementów, to można takim autem się zainteresować. Już podstawowe wersje (1.2 TSI
105 KM i 1.4 TSI 122 KM) oferuje względnie przyjemne wrażenia z jazdy.

Warto pamiętać, że w 2012 miał miejsce lifting tych jednostek. Silniki o oznaczeniu EA211 nie mają już
tak spektakularnego apetytu na olej jak poprzednicy.

A jak z LPG w TSI?

Popularność silników TSI sprawiła, że dziś bez problemu można już znaleźć instalacje gazowe dedykowane do tych silników. Koszt takiego układu to 4,5-5 tysięcy złotych, aczkolwiek do ceny instalacji musimy doliczyć także zużycie kilku litrów benzyny na każde 100 kilometrów (charakterystyka bezpośredniego wtrysku).

Benzyna zamiast diesla?

Newralgiczny dziś temat. Zadbane TSI z dobrą instalacją gazową rzeczywiście może zapewnić koszty
przejechania 100 km podobne do tych w jednostkach TDI. Z drugiej strony pamiętajmy, że popyt na samochody z silnikami benzynowymi jest w tej chwili duży, co winduje ich ceny – często do absurdalnie
wysokiego poziomu. A dodajmy do tego jeszcze montaż instalacji LPG to sam zakup wcale tak tani nie
będzie!

Dodaj komentarz