Dziś za jedyne 120 złotych można kupić miernik lakieru, który wskaże nadprogramowe malowanie samochodu. Może to wskazywać na wypadkową historię auta, ale nie musi, o czym warto pamiętać. Jednak czy miernik lakieru jest wyrocznią? Nie koniecznie.
Malowanie samochodu a miernik lakieru
Popularność mierników lakieru bije obecnie wszelkie rekordy. Jeszcze kilka lat temu takie urządzenie posiadali nieliczni, głównie ze względu na wysokie ceny tego rodzaju sprzętu. Z tego samego powodu, używano ich głównie do sprawdzania nieco droższych samochodów. Dziś, wielu kupujących samochody przyjeżdża na oględziny z miernikiem, nawet jeżeli zamierzają nabyć auto warte kilka tysięcy złotych. Tym samym malowanie samochodu stało się problemem. Wielu kupujących oczekuje od aut z dużym przebiegiem lub posiadającym kilkanaście lat, idealnego stanu lakieru bez malowania. W ich oczach malowanie samochodu wiąże się od razu z uszkodzeniem auta, nie zaś jego powłoki lakierniczej, którą trzeba było odświeżyć.
Świadomość polskich kupujących rośnie – to dobrze. Niestety, w połączeniu z typowo polską paranoją polegającą na tym, że poszukujemy oszustwa na każdym kroku, używanie miernika lakieru może sprawić, że skreślimy całkiem dobre samochody. Należy bowiem odróżnić kosmetyczne malowanie samochodu od próby zamaskowania spotkania auta z drzewem!
Poniżej opisujemy kilka często zdarzających się w trakcie sprawdzania samochodu miernikiem sytuacji.
Malowany cały bok
Wiele osób widząc, że grubość lakieru na kilku elementach z jednej strony jest większa niż na analogicznym elemencie z drugiej strony, skreśla samochód. Wychodzą z założenia, że uczestniczył on w poważnej kolizji. Prawda jednak jest taka, że wcale nie musiało tak być!
Malowanie całego boku, w szczególności jeżeli miernik pokazuje jedynie drugą warstwę lakieru (czyli do 180-250 mikrometrów) świadczy wyłącznie… o profesjonalizmie warsztatu, który wykonywał malowanie samochodu.
Dotyczy to głównie nieco nowszych aut, w przypadku których poprawki lakiernicze często wykonywane są w autoryzowanych serwisach, które nie mogą sobie pozwolić na to, by lakier na którymkolwiek elemencie jakoś znacznie odróżniał się od okolicznych części auta – a niektóre kolory naprawdę trudno dobrać! (np. srebrny)
Malowane błotniki
Coraz więcej producentów stosuje w swoich autach nadkola z chłonących wodę materiałów. Cóż zrobić – oszczędności. Niestety, po kilku latach nadkole nasiąka niczym gąbka i w wielu przypadkach ten nadmiar wody może spowodować dosyć znaczny rozwój rdzy na błotnikach. Wtedy wymagana jest interwencja blacharska i malowanie samochodu w konkretnych miejscach. Dlaczego?
Początkowo rdza będzie niewidoczna z zewnątrz, potem będzie coraz bardziej wychodzić, a wystarczy kiepska naprawa za pierwszym razem, by w tym miejscu pojawiała się konieczność regularnej konserwacji, znacznie pogrubiającej błotnik.
Duże wartości na mierniku przy sprawdzaniu błotników świadczą wyłącznie o oszczędnościach w procesie produkcji, a malowanie samochodu w tych miejscach, nie musi świadczyć o powypadkowej przeszłości auta!
Malowanie maski samochodu
Przedni pas to generalnie bardzo wrażliwe na uderzenia niewielkich kamyków miejsce, w szczególności jeżeli auto często porusza się po uczęszczanych przez ciężarówki trasach. W takim przypadku, malowanie samochodu może nie skończyć się tylko n masce, ale także na zderzaku czy słupkach przednich.
Jadąc za takim dużym samochodem nietrudno o takie pamiątki na masce – wygląda to mało estetycznie, a technologia naprawy autoryzowanych serwisów raczej nie przewiduje punktowych napraw (poza niektórymi przypadkami). Wtedy wykonuje się malowanie maski samochodu w całości, co oczywiście wyjdzie na mierniku i dla wielu skreśla samochód.
Jak to w końcu jest?
Czy warto w ogóle rozpatrywać zakup auta z drugą warstwą lakieru? Tak, ponieważ jej obecność wcale nie oznacza wypadku. Z drugiej jednak strony, warto dokładnie sprawdzić, czy elementy w danej okolicy nie noszą śladów napraw, a malowanie samochodu miało tylko charakter kosmetyki.
Szczególną uwagę należy zwrócić na:
- słupki konstrukcyjne;
- wzmocnienia w bagażniku;
- podłogę bagażnika;
- mocowania amortyzatorów;
- progi.
I uwaga na koniec!
Generalnie, są auta w przypadku których malowanie samochodu drugą warstwą lakieru może paradoksalnie…okazać się zaletą. Niektórzy koreańscy producenci stosują tak cienki lakier, że o zarysowania czy rdzę nietrudno, zatem fakt, iż auto było ponownie malowane w miejscu szczególnie wrażliwym (i zostało to zrobione w sposób profesjonalny), może nawet być na plus!
Chcesz kupić dobre auto? Pomoże Ci w tym nasza usługa – sprawdzanie samochodu przed zakupem w Warszawie, Kielcach lub Radomiu!
A bez wychodzenia z domu możesz mieć pełną historię auta – wystarczy, że wpiszesz VIN poniżej. Dowiedz się więcej z naszego bloga jak odczytać numer VIN.
Dodaj komentarz