Czasy, gdy samochody Renault trudno było uznać za specjalnie godne polecenia należą już do przeszłości. Mimo to, nadal zakup auta francuskiej marki oznacza wydatek niższy o kilka tysięcy złotych niż w przypadku konkurencyjnych modeli grupy VAG czy nawet aut japońskich. Przekonajmy się zatem, czy warto interesować się autami z silnikami TCe pod maską.
Co to za jednostki?
To turbodoładowane jednostki benzynowe. Powstały na fali mody na downsizing – choć zadebiutowały pod maską miejskiego Clio (2007), w którym jednostki o pojemności 1.2 nie były niczym dziwnym. Następnie trafiły pod maskę trzeciej generacji Megane, jak również różnych modeli Nissana czy Dacii. Ciekawostką jest fakt, że jednostki z gamy TCe znajdziemy również w..Mercedesach. Tak tak -silnik z tej rodziny, o pojemności 1.3 pracuje pod maską najnowszej A-klasy.
W odróżnieniu od wielu jednostek po downsizingu, silniki TCe mają pośredni wtrysk paliwa (za wyjątkiem jednostki 1.2). To dobra wiadomość dla osób, które planują założenie instalacji gazowej – będzie ona mniej kosztowna niż choćby w jednostkach TSI od VW.
Silniki TCe – pojemności
Silniki z tej rodziny dostępne są w następujących pojemnościach:
- 0.9
- 1.2 (bezpośredni wtrysk w wersjach powyżej 115 KM)
- 1.4
- 2.0
A od 2018 również 1.3.
Awaryjność jednostek TCe
Generalnie, silniki z tej rodziny cieszą się opinią trwałych. Nie mają jakichś poważnych usterek, przynajmniej do przebiegu 250 tysięcy kilometrów. Wśród elementów, które mogą generować dodatkowe koszty w stosunku do silników wolnossących jest oczywiście turbosprężarka. Na szczęście, jej regeneracja to koszt około 1000 złotych.
Kolejny element to cewki zapłonowe. Wytrzymują około 100 tysięcy kilometrów i kosztują od 150 zł/sztuka.
I na tym w zasadzie można zakończyć listę awaryjnych elementów. Trzeba przyznać, że są to jednostki naprawdę nieźle dopracowane.
Renault TCe – czy warto?
Jakość Renault znacznie poprawiła się w ostatnich latach. Silniki TCe sprawnie radzą sobie z autami – nawet duży Scenic z 1.4 TCe pod maską w miarę przyzwoicie jeździ. Są tańsze niż auta z silnikami TSI, a przy tym można je zaadaptować do montażu LPG IV generacji (sekwencja) – wyjątkiem jest jednostka 1.2 z bezpośrednim wtryskiem.
Dodaj komentarz