Od 1.01.2017 za auto z silnikiem większym niż 2.0 zapłacimy nawet 18 tysięcy PLN akcyzy! Spełniony sen ekologów i koszmar fanów motoryzacji?
Z reguły nie poruszamy na naszym blogu tematów politycznych, ponieważ uważamy, że motoryzacja jest znacznie ciekawsza. Tym razem jednak trudno nam się powstrzymać od nieco smutnej refleksji na temat najnowszego projektu ratowania polskiego budżetu, czyli pomysłu na podwyższenie akcyzy na auta sprowadzane.
O co chodzi?
Nowy projekt zakłada, że na wysokość akcyzy wpływ będą miały dwa czynniki:
- Rok produkcji
- Pojemność silnika
Aktualnie wygląda to w ten sposób:
- Wartość na fakturze
- Pojemność silnika (<2.0 – 3.1% wartości, >2.0 18.6% wartości)
Różnice niby niewielkie, ale zauważcie jak bardzo wzrosną stawki na auta sprzed 2004
A to właśnie te auta stanowią gros oferty polskich komisów! I to właśnie takie samochody są najchętniej wybierane przez rodzimych kierowców.
Na przykład, zakup bardzo popularnej ostatnimi czasy konfiguracja Audi A6 C5 2.4 oznaczać będzie aż 4101 PLN samej akcyzy! Przy aucie wartym ca. 15 tysięcy złotych to wydatek ogromny. Właściciel takiego auta poprzednio mógł mieć 4000 ale np. Na założenie LPG czy wymianę rozrządu/oleju/części w zawieszeniu!
Nowa stawka akcyzy może sprawić, ze z polskich komisów znikną także BMW z bardzo udanym dieslem 3.0D – zapłacenie prawie 7 tysięcy akcyzy przy aucie wartym ok 30 tysięcy złotych to jednak spory wydatek.
Jakie będą konsekwencje?
O ile założenia projektu są bardzo szczytne – obniżenie średniego wieku aut na polskich drogach – o tyle istnieje duże ryzyko, że w praktyce wyjdzie zupełnie inaczej. Pamiętajmy bowiem o tym, że Polacy kupują auta za ca. 20 tysięcy złotych tylko i wyłącznie dlatego, że na droższe zwyczajnie często ich nie stać! A oto kolejne skutki wprowadzenia nowej ustawy
- Załamanie rynku
Biorąc pod uwagę fakt jak wielki procent aut trafiających do sprzedaży stanowią pojazdy sprowadzane z zagranicy można oczekiwać, że wiele komisów zwyczajnie zawiesi swoją działalność. Nie będzie opłacała się sprzedaż tak drogich aut – nie będzie na nie popytu! Liczba aut z polskiego rynku jest na tyle niewielka, że raczej nie wypełnią one potrzeb.
- Załamanie gospodarcze
W wielu miastach w Polsce (Radom, Gniezno, Płock i inne) handel używanymi autami z zagranicy stanowi jedną z większych gałęzi gospodarki. Czy komuś się to podoba czy nie, zarabiają na tym nie tylko sami handlujący, lecz także posiadacze myjni, warsztatów, wulkanizacji, a nawet osoby posiadające lawety do przewozu aut!
Wprowadzenie akcyzy sprawi, że handel samochodami w dużym stopniu się załamie, co spowoduje, że wiele komisów po prostu upadnie. Trudno oczekiwać, by osoba która od 20 lat zajmowała się naprawami blacharskimi nagle zmieniła branżę! Niestety, prowadzi to do bardzo smutnych konsekwencji – masowej migracji zagranicę.
- Wyższy średni wiek aut
Wbrew pozorom, nowa akcyza wcale nie sprawi, że Polacy masowo zaczną kupować młodsze samochody, a tym bardziej – że pójdą do salonów po nowe! Przeciwnie – auto będzie towarem na tyle drogim, że większość naszych rodaków trzymać będzie swoje samochody do granic wytrzymałości – zamiast wymienić swoje 15-letnie BMW E39 3.0 na nowsze E60 3.0, będzie jeździć nim przez kolejne 5 lat!
Uprzedzając komentarze – mamy świadomość, że za 20 tysięcy złotych można kupić auto z 2010 (niska stawka akcyzy), tyle że jakoś nie wyobrażamy sobie sytuacji, gdy właściciel BMW E39 z trzylitrowym silnikiem przesiądzie się do Fiata Grande Punto 1.4 2011 czy nawet Forda Focusa 1.6 z 2008! (przy całym szacunku do tych samochodów).
- Napływ złomu
Aby zapewnić sobie zarobek, wielu handlujących zacznie sprowadzać auta w opłakanym stanie – z wysokimi przebiegami lub po poważnych wypadkach, ponieważ reanimacja takich pojazdów znów zacznie się opłacać. Możemy zatem spodziewać się, że Polska ponownie stanie się motoryzacyjnym “śmietnikiem Europy”
- Odpływ podatku zagranicę
I na koniec punkt pod rozwagę dla służb fiskalnych. Mając świadomość kreatywności naszych rodaków w dziedzinie omijania podatków możemy wręcz założyć się, że nagle na polskich drogach pojawi się całe mnóstwo pojazdów z rejestracjami z zagranicy. I nie chodzi nam tu wcale o tzw tablice kolekcjonerskie na których handlarze sprzedają auta z Niemiec.
Całkiem możliwe, że na polskich drogach nagle zaroi się od aut na czeskich czy słowackich tablicach rejestracyjnych. Skąd ten pomysł? Cóż, nie jest chyba dla nikogo tajemnicą, że coraz więcej Polaków zakłada w tych krajach firmy, z uwagi choćby na mniejsze obciążenia podatkowe. Jeżeli akcyza na auta będzie w tych krajach znacznie niższa niż u nas, istnieje ryzyko że zaradni Polacy zakładać będą kolejne firmy-słupy, np. W Bratysławie czy Pradze, zajmujące się tylko i wyłącznie rejestracją pojazdów….
System nie jest nowy – od lat działa choćby na Ukrainie, gdzie stawki cła za samochody są horrendalnie wysokie. Z tego powodu, mnóstwo Ukraińców kupuje auta na współwłaściciela z Polakami – zauważyć to można choćby we Lwowie, gdzie co 3 auto ma rejestrację RP (Przemyśl), RJA (Jarosław) czy LTM (Tomaszów Lubleski).
Co ciekawe, argumentacja ukraińskich rządzących w czasach gdy wprowadzano te cła była podobna co i w Polsce – główną ideą była “Ochrona interesów rodzimego przemysłu motoryzacyjnego”.
Czyli co – idziemy do Europy czy jednak na wschód?!
I tą smutną refleksją przypominamy – tylko do końca listopada sprawdzimy dla Was każde auto o dużej pojemności o 10% taniej!
Dodaj komentarz