Każdy samochód traci na wartości. Jeden mniej drugi więcej. Jeżeli nie zamierzasz wiązać się z nowozakupionym autem przez dziesięciolecia, to warto z góry pomyśleć o takim zakupie, który nie spowoduje jakichś większych strat w budżecie. Jak to zrobić? Cóż, wszystkiego nie przewidzimy, ale w jakiś sposób można przewidzieć przyszłą utratę wartości danego auta.
Przede wszystkim – wybieraj popularne modele
To nudne. Wiadomo. Nie każdy musi chcieć jeździć Passatem albo Audi A4. Takie auta rzeczywiście spotkamy praktycznie na każdym rogu. A popularne są nie bez powodu. Pomijamy już to, czy rzeczywiście zasłużona jest opinia na temat niezawodności aut niemieckich – bo jak wiadomo – różnie z tym bywa. Prawda jednak jest taka, że łatwiej i szybciej sprzeda się Audi niż na przykład Volvo. Albo Renault.
Unikaj ryzykownych wersji silnikowych
O tym, na jakie silniki warto uważać pisaliśmy już wielokrotnie na naszym blogu. Co do zasady, lepiej unikać jednostek, które powszechnie uznawane są za problematyczne. Zawsze warto poszukać w Internecie informacji na temat “najgorszych silników benzynowych/diesla” i sprawdzić, czy interesujące Cię jednostki tam występują.
Przykłady? Poniżej kilka silników, które generalnie uznawane są za problematyczne:
- 1.5 DCI (Renault/Dacia/Nissan)
- 2.0 TDI PD (grupa VAG)
- Wczesne jednostki TSI (grupa VAG)
Fakt faktem – auta wyposażone w te silniki możesz kupić nieco taniej niż ich odpowiedniki z jednostkami uważanymi za udane, ale…przy odsprzedaży ten zakup może się zemścić. Chętnych na takie auto będzie po prostu mniej, więc chcąc pozbyć się samochodu będziesz próbował maksymalnie obniżyć jego cenę.
Ryzykowne wersje silnikowe – awarie
Nie bez powodu powyższe jednostki napędowe są uznawane za problematyczne. Mogą w nich bowiem wystąpić kosztowne w usunięciu awarie. Jeżeli zatem nie chcesz, by rachunki za ewentualne naprawy silnika pochłonęły sporą część Twojego domowego budżetu, lepiej ich unikać.
“Full wypas” kontra “golas”
Co będzie lepszym wyborem? Wersja “na fullu”? A może totalnie podstawowy wariant wyposażeniowy? Cóż, tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. O ile wersję w bazowej specyfikacji kupisz wyraźnie taniej, o tyle może się okazać, że z jej późniejszą sprzedażą będzie niemały problem. Kupujący przyzwyczajeni do “wypasów” niechętnie kupują “golasy”. Zwłaszcza w przypadku aut, które często służyły we flotach – tam, gdzie wersje podstawowe wręcz dominują.
Dodaj komentarz