Tym razem zamiast porad zbiór luźnych przemyśleń na temat pewnej tendencji na naszym rynku.
Sytuacje takie jak opisana niedawno na naszym fanpage’u na FB (zajrzyj tutaj) skłaniają do smutnej refleksji – Polacy po prostu lubią być oszukiwani. Pomimo nagłaśniania tematu w mediach oraz ogromnej nagonki w Internecie na sprzedających auta ze sfałszowanymi przebiegami, proceder kwitnie w najlepsze. Dlaczego właściwie tak się dzieje?
Profesjonalne sprawdzenie auta przed zakupem?
I choć oferty sprawdzania aut przed zakupem pozwalają na odsianie ogłoszeń aut po korekcie przebiegu, ciągle bardzo popularne jest sprawdzanie samochodów z przysłowiowym szwagrem. Na takich kupujących liczą właśnie handlarze ingerujący w stan licznika w sprzedawanych samochodach. Wiedza zaczerpnięta wyłącznie z Internetu (gdzie można znaleźć sporo bzdur) niestety na niewiele się tutaj zdaje.
Co ciekawe, tacy kupujący trafiają się praktycznie w każdej kategorii cenowej. Nie ma tu znaczenia, czy auto kosztuje 5 czy 50 tysięcy złotych – i o ile w tym pierwszym przypadku jest to jeszcze jakoś zrozumiałe, o tyle w autach wartych tyle co kilkuletnie oszczędności przeciętnie zarabiającego Polaka zakrawa już o ignorancję.
Cena czyni cuda
To właściwie jest w tym wszystkim najgorsze – dla przeciętnego polskiego kupującego najważniejsze są cztery cechy:
- Pełne wyposażenie
- Możliwie młody rocznik
- Możliwie niski stan licznika
- Możliwie niska cena
Niestety, połączenie tych wszystkich cech w jednym aucie jest prawie niemożliwe…no chyba że mówimy o autach pokroju Fiata Cromy czy Renault Laguny II (więcej o takich propozycjach przeczytacie tutaj https://auto-inspekcje.pl/najbardziej-niedocenione-samochody/).
Dobrze wyposażone, młode auta z niewielkim przebiegiem (do ca. 180 tysięcy kilometrów) kosztować będą wyraźnie więcej niż ich odpowiedniki w tym samym wieku, lecz z wyższym stanem licznika (np 300+ tysięcy kilometrów). Wielu handlujących to wykorzystuje, sprowadzając do kraju auta, które zagranicą miały spory przebieg i niską cenę, a po “odchudzeniu” licznika nagle nabierają wartości.
Co na to branża samochodowa?
Do pewnego stopnia winni są też producenci aut, którzy przyszłym właścicielom wręcz uniemożliwiają dostęp do informacji o historii auta. W przypadku niektórych marek problemem jest także brak ujednoliconej bazy serwisowej w różnych krajach – i tak, sprawdzenie przebiegu w niektórych autach sprowadzonych z zagranicy jest właściwie niemożliwe.
Nadzieję na zmianę sytuacji daje rozwijany od kilku lat portal Historia Pojazdu, ale póki co działa on zbyt krótko by rzeczywiście mógł być przydatny (działa tylko w przypadku aut zarejestrowanych w kraju, a i to nie zawsze). Póki co daleko nam do systemów znanych ze Skandynawii czy nawet Holandii, gdzie wystarczy jedynie numer rejestracyjny auta by sprawdzić jego przebieg podczas ostatniego badania technicznego.
Strach o wysoki przebieg
Jak już kiedyś pisaliśmy, w Polakach wciąż żywe jest przekonanie o tym, że auto mające ponad 200 tysięcy kilometrów przebiegu nadaje się jedynie do generalnego remontu. Tak rzeczywiście było za PRL-u – wyroby z państw tzw. Bloku Wschodniego rzeczywiście trwałością nie grzeszyły.
Co prawda od upadku komunizmu minęło już ponad 25 lat, to wielu naszych rodaków ma obawy przed zakupem samochodu z wysokim przebiegiem. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj: https://auto-inspekcje.pl/zakup-auta-z-duzym-przebiegiem/
Podsumowanie
Teoretycznie, korekta wskazań licznika we własnym zakresie oraz niepoinformowanie o tym fakcie kupującego są karalne. W praktyce jednak sprawa jest z góry przegrana dla osoby wytaczającej powództwo – w szczególności, jeżeli dana osoba jest tylko pośrednikiem w sprzedaży auta (a nie właścicielem)
Dodaj komentarz