W Polsce coraz trudniej wierzyć drugiemu człowiekowi. Boleśnie się o tym przekonujemy każdego dnia, gdy na każdym praktycznie kroku spotkać można się z oszustwami. A prawdziwym polem minowym jest zakup samochodu z drugiej ręki!
Spodobało Ci się jakieś auto, lecz masz wątpliwości, czy dany egzemplarz na pewno będzie dobrym wyborem? A może zwyczajnie szukasz igły w stogu siana i lepiej już kupić ten egzemplarz i mieć problem z głowy? W tym artykule postaramy się rozwiać tego rodzaju wątpliwości! A tak na początek, zalecamy po prostu zdrowy rozsądek – nie należy z góry skreślać auta tylko dlatego, że sprzedawca zachował się gburowato, lecz jednocześnie nie wolno zbyt optymistycznie podchodzić do każdej oferty. Poniżej przedstawiamy najpopularniejsze sztuczki handlarzy samochodami, przy których wystąpieniu powinna nam się zapalić czerwona lampka!
https://ocdn.eu/images/pulscms/NTE7MDMsMmU0LDAsMSwx/183669639c87baae60cf09d9826c5f65.jpg
Umowa in blanco
Znana również jako umowa na Niemca, to bardzo prymitywny trik stosowany przez wielu sprzedających tak zwane “świeżo sprowadzone” samochody. Krótko mówiąc, otrzymujemy do podpisania umowę w obcym języku, która zawiera już podpis ostatniego właściciela auta. Oczywiście osoby sprzedającej ten samochód w Polsce nigdzie w dokumentach nie ma, a zatem jest to oszustwo podatkowe ze strony sprzedającego, który nie chce widnieć w żadnym z dokumentów o sprzedaży auta. A jeżeli kogoś nie przekonuje sam fakt, że kupując auto w ten sposób również działa niezgodnie z prawem, to warto pamiętać o tym, że w razie jakichkolwiek kłopotów z autem, sprzedający zwyczajnie umyje ręce! Pół biedy, jeżeli trafi się jakaś usterka mechaniczna, gorzej jeżeli okazałoby się, że na aucie ciąży zastaw czy pochodzi ono z kradzieży. W takich sytuacjach, natychmiastowo tracimy samochód i, co gorsza, również stajemy się podejrzanymi w sprawie!
Jak zatem kupować auto? Jeżeli jest to auto od osoby handlującej samochodami, to powinniśmy otrzymać po prostu fakturę zakupu z pełnymi danymi firmy sprzedającej.
Sprawdzenie…u znajomego
Załóżmy, że obejrzeliśmy samochód na parkingu, przejechaliśmy się kilka kilometrów i wszystko OK, a więc przyszedł czas, by dać samochód do porządniejszego sprawdzenia, choćby na stacji kontroli pojazdów. I tu często zaczynają się schody…
Sprzedający albo “nie ma czasu” albo proponuje wjazd na stację kontroli położoną po drugiej stronie ulicy, a na nasze propozycje pozostaje głuchy. W takim wypadku trzeba grzecznie podziękować i czym prędzej się oddalić! Sprawdzanie samochodu przed zakupem to w dzisiejszych czasach standard, a jeżeli sprzedający jakoś mocno się od tego miga, to lepiej odpuścić takie auto. Pojawia się oczywiście pytanie – co zrobić w przypadku małych miejscowości, gdzie zapewne wszyscy i tak się znają? Zaproponujmy sprzedającemu czysty układ – pokrywamy koszty nie tylko sprawdzenia ale i paliwa. Jeżeli nie będzie miał nic do ukrycia, zgodzi się na pewno i bez problemu znajdzie czas na to, by pojechać z nami do serwisu!
Zatem, mówimy nie sprawdzaniu auta u “szwagra”!
Obniżki cen
Któż z nas lubi przepłacać? Pytanie retoryczne, bowiem wszyscy wiemy że nie ma to sensu. Z drugiej jednak strony, gdy kupujemy auto, a sprzedający po naszych nieśmiałych namowach nagle obniża cenę o 1500-2000 PLN, to coś jest raczej nie tak, szczególnie jeżeli jest to osoba handlująca samochodami, dla której jest to źródło utrzymania. Oczywiście i tu warto brać poprawkę na pewne sytuacje – typu, nagle zauważyliśmy, że do wymiany jest jakiś kosztowny element – wtedy propozycja obniżki ceny jak najbardziej ma sens.
Warto być jednak ostrożnym w takich sytuacjach i nie wierzyć w okazje – marże sprzedających są dziś naprawdę niewielkie, w szczególności przy tak drogim euro!
Niestety, okazje nie istnieją, o czym dobrze świadczy poniższy filmik, który swoją drogą doskonale opisuje polski rynek aut używanych.
Źródło https://www.youtube.com/watch?v=J-HnMCDEqqI
Dodaj komentarz