Filtr cząstek stałych – czy jest się czego bać?

Masz nowoczesnego diesla? Jeżeli tak, to jest duża szansa, że został w nim zamontowany filtr oczyszczania spalin, zwany w zależności od marki DPF bądź FAP.

DPF – uosobienie wszelkiego zła!


Wielu kierowców na wieść o tym, że ich auto może posiadać filtr cząstek stałych zaczyna nerwowo się pocić i czym prędzej sprawdza obecność tego elementu w aucie. Swoje dokładają również media, w których DPF uważany jest za synonim wszelkiego zła współczesnej motoryzacji. Nie tylko ogranicza osiągi samochodu, lecz także zdecydowanie zatruwa życie właścicielowi – jego eksploatacja jest piekielnie droga.

W Polsce filtry cząstek stałych nie mają najlepszej prasy. Doskonale to widać choćby w internetowych ogłoszeniach. W bardzo wielu ogłoszeniach przedstawiających diesle na sprzedaż jako atut podawany jest brak DPF. Polska paranoja sięgnęła zenitu?


Filtr cząstek – co to takiego?


Aby zrozumieć dlaczego tak wiele osób obawia się tego dodatku musimy na chwilę zagłębić się w teorii. Filtr cząstek stałych to urządzenie, którego głównym zadaniem jest redukcja emisji szkodliwej dla środowiska sadzy. To właśnie cząsteczki sadzy unoszące się w powietrzu, a będące produktem spalania oleju napędowego odpowiedzialne są za rozwój chorób płuc, w tym raka.

Filtr FAP/DPF to właściwie kolejna puszka zamontowana tuż za katalizatorem w układzie wydechowym. Wewnątrz tego elementu znajdziesz specjalne kanały które mają za zadanie przechwytywanie cząsteczek sadzy, dzięki czemu z tłumika wydobywają się znacznie czystsze spaliny.

Filtr cząstek

Filtr nie ma jednak nieograniczonej pojemności i co jakiś czas jego zawartość wymaga oczyszczenia, czyli po prostu wypalenia się. Konstruktorzy układów wydechowych założyli jednak, że wypalanie odbywać się może przy okreslonych obrotach silnika (najczęściej okolice 2500-3000 RPM) przy konkretnym obciążeniu (4-5 bieg). Logicznym zatem jest, że do takiej procedury niezbędny jest kawałek dłuższej, w miarę przejezdnej drogi (procedura nie uda się gdy auto stoi w korku). Jeżeli kilka razy przewiemy procedurę wypalania DPF/FAP, filtr będzie wymagał czyszczenia mechanicznego w serwisie.


Co to oznacza?

Dla wielu osób jest to argument za rezygnacją z zakupu diesla, albo przynajmniej usunięcia tego elementu z auta. My jednak wiemy, że w poprawnie eksploatowanym dieslu (to jest użytkowany często na trasie) problemy z DPF wcale się nie pojawiają – wiemy to z codziennego doświadczenia (służbowe auto naszej firmy to Opel Insignia 2.0 CDTI z DPF-em).

 

Innymi słowy – używaj diesel’a do tego, do czego został stworzony, czyli długich tras poza miastem! Nie ma co narzekać na postęp technologiczny! O tym, że diesel nie lubi jazdy wyłącznie miejskiej przekonało się wielu posiadaczy popularnego 1.9 TDI, w których notorycznie zapiekały się łopatki turbiny, jeżęli auto poruszało się tylko po mieście. A warto pamiętać, że te problemy pojawiały się już kilkanaście lat temu!

Podsumowując…

Jeździsz głównie w trasie? Kup auto z dieslem – docenisz jego moment obrotowy i niskie spalanie. A jeżeli używasz samochodu w mieście, to jednak benzyniak będzie lepszym wyborem – przynajmniej do momentu, gdy w nich nie pojawią się DPF-y (ponoć takie plany ma Volkswagen).

I jeszcze jedno – nie popieramy wycinania filtrów cząstek stałych. Pomijając już kwestię zatruwania środowiska, to dziś za tą operację zapłacisz 1000 złotych. A co jeżeli za rok nagle okaże się, że Twoje auto musi mieć FAP/DPF by wjechać do miasta? Nowy zestaw kosztuje co najmniej 2 razy tyle!

 

I ciekawostka – nawet do starego diesla z 1996 możesz założyć DPF. Oto przykład https://www.ebay.de/itm/RUssPARTIKELFILTER-NACHRUSTUNG-RUssFILTER-DPF-VW-GOLF-4-IV-BORA-BEETLE-1J-1-9-TDI-/251169049289

 

źródło zdjęć: hypermiler.co.uk; moto.onet.pl

Dodaj komentarz